Pracuję, żeby spełnić marzenia

Data publikacji: 22 października 2013
Herb Powiatu Tarnogórskiego

Piecze, gotuje, podróżuje, jeździ konno, studiuje i pracuje. Ostatnio tworzy e-booki z przygotowanymi własnoręcznie przysmakami i nagrywa program o gotowaniu dla kanału „Kuchnia +”. Kinga Paruzel, finalistka „Masterchefa” – choć w telewizyjnym programie poradziła sobie z przygotowaniem najwykwintniejszych dań, najbardziej kocha kuchnię polską, a w szczególności rosół i chleb od Hankego!


Piecze, gotuje, podróżuje, jeździ konno, studiuje i pracuje. Ostatnio tworzy e-booki z przygotowanymi własnoręcznie przysmakami i nagrywa program o gotowaniu dla kanału „Kuchnia +”. Kinga Paruzel, finalistka „Masterchefa” – choć w telewizyjnym programie poradziła sobie z przygotowaniem najwykwintniejszych dań, najbardziej kocha kuchnię polską, a w szczególności rosół i chleb od Hankego!

Kinga Paruzel, finalistka pierwszej polskiej edycji programu „MasterChef”, autorka bloga „Ale babka!!! i robi to, co lubi”, miłośniczka sztuki kulinarnej, fotografii, podróży i koni była dziś bohaterką reaktywowanego przez Starostwo Powiatowe cyklu spotkań ze znanymi osobami, które odniosły w życiu sukces. Uczniom szkół ponadgimnazjalnych naszego powiatu opowiedziała o swoim udziale w telewizyjnym show, a także o pasjach i marzeniach.
Długo nie wiedziałam, co chcę w życiu robić, chciałam jeździć konno, fotografować, podróżować. Właściwą drogę w życiu pokazuje jednak czas. Dziś tym co robię z serca i dla prawdziwej przyjemności jest gotowanie – mówi pani Kinga.
Swój udział w telewizyjnym „MasterChefie” wspomina przede wszystkim jako wielką przygodę. Wielką i długą, bo nagrania trwały z małymi przerwami aż dwa miesiące.
To są emocje, których samemu nie jesteśmy sobie w stanie zagwarantować. Każdemu życzę, by przeżył coś takiego. Ludzie mówili mi, że jestem odważna, bo zdecydowałam się na udział w programie. Nie czuję się jakoś specjalnie odważna, ja po prostu chciałam gotować – podkreśla.
Podczas trwania programu największy „zgryz” miała z przygotowaniem kalmara, choć karp po azjatycku też okazał się nie lada wyzwaniem.
W tym programie wszystko było elementem zaskoczenia. Na szczęście nie było między nami – uczestnikami programu – rywalizacji. Od początku założyliśmy, że kuchnia ma nas łączyć a nie dzielić. Poznałam wielu fantastycznych ludzi, a niektóre z przyjaźni trwają do dziś – wspomina pani Kinga.
Na co dzień bohaterka spotkania pracuje w rodzinnej firmie „Foto Melcer”, wywołuje zdjęcia, robi reklamy i wydruki wielkoformatowe, jak trzeba to nawet posprząta.
Ta firma mnie wykształciła i nie mam zamiaru jej zostawiać. Jestem bardzo przywiązana do swojej rodziny i do mojego miasta – mówi.
Nie oznacza to jednak, że zamierza poprzestać wyłącznie na pracy zawodowej. Nieustannie się rozwija, uczy czegoś nowego i realizuje marzenia. Prowadzi blog poświęcony gotowaniu „Ale babka!!!! i robi to, co lubi”. Na facebooku jej profil ma aż 31,5 tysiąca fanów. To w kategorii gotowanie drugi po prowadzonym przez Magdę Gessler fanpage z taką ilością polubień.
Największą nagrodą jest dla mnie to, że ludzie korzystają z moich przepisów. Kiedyś dostałam aż 400 maili ze zdjęciami pizzy według przepisu jaki zamieściłam na blogu – mówi.
Swoich „5 minut” jakie dał jej „MasterChef” stara się nie zmarnować. Przygotowuje e-booki z samodzielnie zrobionymi zdjęciami swoich potraw. Sponsorów publikacji poszukuje sama lub z pomocą męża. Nagrywa własny program kulinarny dla kanału „Kuchnia +”.Na razie będzie to 10 odcinków o zupach, w przyszłości być może o ciastach, bowiem pani Kinga bardziej od gotowania kocha pieczenie słodkich przysmaków. Pisze też dwie książki kulinarne, które zamierza wydać własnym sumptem.
Jestem samoukiem i uważam, że samemu można do wielu rzeczy dojść. Konieczna jest jednak ciężka praca. Ja pracuję, żeby spełnić swoje marzenia. Tym największym jest stworzenie Centrum Warsztatów Fotografii Kulinarnej – mówi. – Gdy robi się coś z pasją, nie ma zmęczenia – dodaje.

Zadzwoń teraz