Pierwszy w 2014 r. wernisaż w Centrum Kultury Śląskiej należał do Józefa Wolnego i jego zdjęć z wyspy Haiti, którą w 2010 r. nawiedziło straszliwe trzęsienia ziemi. Ale choć, jak powiedział Wolny, trudno było w tamtych warunkach myśleć o dobrym kadrze, jego zdjęcia są czymś więcej niż tylko fotografią reporterską.
Pierwszy w 2014 r. wernisaż w Centrum Kultury Śląskiej należał do Józefa Wolnego i jego zdjęć z wyspy Haiti, którą w 2010 r. nawiedziło straszliwe trzęsienia ziemi. Ale choć, jak powiedział Wolny, trudno było w tamtych warunkach myśleć o dobrym kadrze, jego zdjęcia są czymś więcej niż tylko fotografią reporterską.
Opowiadał o tym szczerze przed licznie przybyłą na otwarcie wystawy „Haiti” publicznością, stwierdzając m.in., że po Haiti, które było dla niego przeżyciem bardzo traumatycznym, nie zrobił już praktycznie nic nowego. Ale nie był to tylko monolog autora wystawy, gdyż dzięki wsparciu Krzysztofa Millera rozmowa przerodziła się w refleksję nad tym, czym jest fotografia. W kontekście takiej tragedii, jak trzęsienie ziemi na Haiti stwierdzenie, że fotografowanie to nie tylko czysta rejestracja, ale także bardzo osobisty zapis wydarzeń, nabiera szczególnego znaczenia. I te niewielkie pod względem formatu, ale przejmujące zdjęcia – także jednak świadectwo artystycznych umiejętności Wolnego – są tego najlepszym przykładem.
Jak przystało na dobrą tradycję CKŚ, po części merytorycznej można było przy skromnym poczęstunku, tym razem w otoczeniu obrazów z kolekcji Gerarda Trefonia, porozmawiać z bohaterem wieczoru oraz ze znajomymi. Centrum ma już bowiem grono stałych bywalców imprez, którzy przybywają z Katowic, Bytomia czy Nakła Śląskiego. Tego wieczoru w murach pałacu gościli także Francuzi oraz inni cudzoziemcy.
Wystawa „Haiti” będzie czynna do 10 lutego 2014 r.
Tekst i zdjęcia: CKŚ