Wernisaż wystawy Edwarda Inglota

Data publikacji: 26 stycznia 2015
Herb Powiatu Tarnogórskiego

Bohaterem pierwszego wernisażu wystawy malarstwa w Centrum Kultury Śląskiej w 2015 r. (24 stycznia) był Edward Inglot i jego wspaniałe, ogniste obrazy. Ogniste nie bez powodu, gdyż to właśnie ogień, zapamiętany z kuchennego pieca domu, w którym wychował się artysta, inspirował go przez całe życie. Znalazło to odbicie nie tylko w ciepłych i żywych kolorach jego dzieł oraz w nazwie jednego z cykli: „Czas świętego ognia, czyli pieśń niedokończona”, ale także w tradycyjnym rytuale inauguracji wystawy.

Bohaterem pierwszego wernisażu wystawy malarstwa w Centrum Kultury Śląskiej w 2015 r. (24 stycznia) był Edward Inglot i jego wspaniałe, ogniste obrazy. Ogniste nie bez powodu, gdyż to właśnie ogień, zapamiętany z kuchennego pieca domu, w którym wychował się artysta, inspirował go przez całe życie. Znalazło to odbicie nie tylko w ciepłych i żywych kolorach jego dzieł oraz w nazwie jednego z cykli: „Czas świętego ognia, czyli pieśń niedokończona”, ale także w tradycyjnym rytuale inauguracji wystawy.
Została ona symbolicznie otwarta z chwilą zapalenia czerwonych świec, czemu towarzyszyła muzyka w wykonaniu syna artysty.
Bo muzyka to drugi element nieodłącznie związany z twórczością Inglota – towarzyszy mu w jego pracowni w czasie malowania. Ta muzyka, rozumiana jako „modlitwa anioła”, jest także częstym motywem jego obrazów, uwidocznionym w nazwie drugiego cyklu: „Niech gra muzyka”. Kolejnym elementem rytuału otwarcia stało się pokrojenie przez malarza bochna razowego chleba i podzielenie się jego kawałkami z uczestnikami tej magicznej ceremonii. Chleb symbolizuje dla Inglota odwieczny trud człowieczy, a dzieli się nim z ludźmi tak, jak dzieli się swoją sztuką. I jest temu ceremoniałowi wierny od lat, tak jak wierny jest swojemu stylowi, chociaż ma świadomość tego, że być może jego sztuka trochę się już rozmija z oczekiwaniami współczesnego odbiorcy.
Pomysł urządzenia tej wystawy właśnie w Centrum Kultury Śląskiej zrodził się – o czym wspomniał dyrektor Stanisław Zając – w czasie przygotowań do pierwszej edycji wystawy i kalendarza „Twórcy Kultury Śląskiej” (2013). Pozującego do zdjęć Edwarda Inglota tak zauroczyło wnętrze pałacu w Nakle Śląskim, że postanowił pokazać tu swoje prace. I nie pożałował tej decyzji stwierdzając, że jego obrazy czują się tu dobrze. Ba, nie tylko obrazy, ale także przestrzenne instalacje, ponieważ Inglot bardzo lubi takie urozmaicenie. Efekt faktycznie jest znakomity, a że być może będzie to już jego ostatnia wystawa, tym bardziej warto ją zobaczyć. Co też bardzo ważne – wystawa w CKŚ zbiega się z jubileuszem 45 lat pracy Inglota na Śląsku.
Ciepłe wspomnienie o artyście wygłosił Jacek Piechucki, jego były uczeń z Liceum Ogólnokształcącego im. Sempołowskiej w Tarnowskich Górach. Przez jego opowieść przewinął się mądry nauczyciel, który uczył przez rozmowę, który prowadził ze swymi uczniami partnerski dialog, który szalenie ich inspirował.
Po ceremonii podzielenia się z gośćmi kawałkami chleba, impreza była kontynuowana na piętrze, gdzie odbył się koncert „Dla Janka” w wykonaniu Śląskiej Grupy Bluesowej. Grupa zagrała w składzie: Leszek Winder, Mirosław Rzepa i Adam Kulisz, zastępując w ostatniej niemal chwili Jana „Kyksa” Skrzeka”, który trafił do szpitala. Część dochodu z koncertu muzycy przeznaczyli na pomoc dla chorego kolegi.
Po części muzycznej uczestnicy wernisażu skorzystali z poczęstunku przygotowanego przez uczniów Technikum Gastronomicznego w Tarnowskich Górach, za co serdecznie dziękujemy. I jak zwykle przy kawie i zakąsce rozmowy toczyły się długo…

Tekst i zdjęcia: CKŚ

Zadzwoń teraz