W odrestaurowanej ostatnio willi z 1910 roku, w której obecnie mieści się miejskie przedszkole nr 4, panuje już świąteczna atmosfera, o czym przekonać się można już od wejścia. Piękne świąteczne ozdoby są tam obecne wszędzie, a w świetlicy wita wszystkich choinka. Właśnie tam zasiadły przedszkolaki w oczekiwaniu na przedstawienie jasełkowe, z którym przyszli uczniowie Zespołu Szkół Budowlano – Architektonicznych w Tarnowskich Górach.
W odrestaurowanej ostatnio willi z 1910 roku, w której obecnie mieści się miejskie przedszkole nr 4, panuje już świąteczna atmosfera, o czym przekonać się można już od wejścia. Piękne świąteczne ozdoby są tam obecne wszędzie, a w świetlicy wita wszystkich choinka. Właśnie tam zasiadły przedszkolaki w oczekiwaniu na przedstawienie jasełkowe, z którym przyszli uczniowie Zespołu Szkół Budowlano – Architektonicznych w Tarnowskich Górach.
Do szopki i Świętej Rodziny tym razem nie przybyli jednak tradycyjni pastuszkowie z owieczkami, a postacie z bajek. Dzieci bezbłędnie rozpoznały Calineczkę, Kopciuszka, Pszczółkę Maję, Czerwonego Kapturka i Pinokia, który obiecał przedszkolakom, że już nigdy kłamczuszkiem i łobuziakiem nie będzie.
Ponieważ wcześniej uczniowie zebrali w szkole maskotki i słodycze, po przedstawieniu musiał je wręczyć w asyście aniołów św. Mikołaj. Dołączył do nich wydane przez Starostwo Powiatowe kolorowanki z obrazkami obiektów miasta i powiatu oraz życzenia, by kiedyś każdy z przedszkolaków mógł je sam zobaczyć w naturze.
Zadziwiające, jak wiele kolęd znają już przedszkolaki. Bo bez ich śpiewania obejść się przecież nie mogło. A potem wszystko się przemieszało. Młodzież zeszła „do parteru” i na pierwszy rzut oka można było odnieść wrażenie, że na dywanie siedzi jedna, dobrze znająca się, zintegrowana i zainteresowana jakimiś wspólnymi sprawami grupa.
„Budowlanka” przychodzi do tego przedszkola już od kilku lat, tak jak i do DPS-u. Te krótkie chwile w tych pobliskich, a jednak oddalonych od siebie miejscach, przypominają o słynnej zagadce Sfinksa, który pytał: Co to za stworzenie, które chodzi wpierw na czworo, potem na dwóch, a wreszcie na trzech nogach? Jak wiadomo jest nim człowiek, który wpierw raczkuje, a na starość podpiera się czasem laską. Nawet w przedświątecznej atmosferze jest czas na refleksję, że wszystkich ludzi łączy coś więcej, niż święta, choinka i prezenty.
Anna Sopuch